Czy zwierzęta przemówią w Wigilię?

Rozmowa z dr Julią Miller z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, weterynarzem, behawiorystką.

                                                                        fot.: pixabay.com

Każdy dobry właściciel psa, kota czy papugi potrafi po jakimś czasie zrozumieć, co zwierzę komunikuje swoim zachowaniem i wydawanymi dźwiękami, ale czy jest tak jak w świecie ludzi, że są zwierzęta gaduły i milczki?

Tak, zarówno wśród psów i kotów są osobniki mniej i bardziej skłonne do wokalizacji. Te, które są bardziej „gadatliwe” mogą więcej szczekać czy miauczeć na przykład w sytuacjach, gdy chcą na siebie zwrócić uwagę, zachęcić do zabawy, ale też gdy są sfrustrowane. Może to być pewna skłonność rasowa np. koty orientalne często są dość gadatliwe, to samo dotyczy terierów, zwłaszcza tych mniejszych, co pewnie związane jest z ich ogólną pobudliwością. Oczywiście nie oznacza to, że ta reguła dotyczy całej rasy.

Czy zwierzęta między sobą, w obrębie jednego gatunku, komunikują się w ten sam sposób co z ludźmi, czy na potrzeby kontaktów z naszym gatunkiem wytwarzają inny sposób komunikowania? 

Zwierzęta często komunikują się z ludźmi w nieco odmienny sposób, oczywiście używając tego samego repertuaru zachowań. Tzn. np. koty większość wokalizacji określanej jako znane wszystkim miauczenie rezerwują dla ludzi, między sobą komunikują się głównie mową ciała, zapachem czy nieco innym zestawem dźwięków (prychanie, syczenie czy miauczenie, którym matka przywołuje kocięta). U psów rozbudowana komunikacja wokalna też ewoluowała najpewniej wraz z udomowieniem. Wilki nie wydają takiego zestawu dźwięków, potrafią co prawda szczekać, ale robią to znacznie rzadziej. W eksperymencie zapoczątkowanym w latach 50. w ZSRR hodowane na futro lisy selekcjonowano pod względem braku agresji wobec ludzi. Już w kilkunastu pokoleniach wyhodowano lisy „udomowione”, które różniły się od tych „dzikich” nie tylko brakiem agresji wobec ludzi, ale także cechami fizycznymi (zakręcone ogony, wiszące uszy) oraz intensywniejszą komunikacją wokalną (więcej szczekały). Warto też wspomnieć o innych gatunkach, które czasem pomijamy, przywiązując do nich mniejszą wagę niż do zwierząt towarzyszących. Okazuje się, że krowy mogą prezentować bardzo specyficzny język wokalny, typowy dla grupy zwierząt i rozpoznawany przez osobniki z tej właśnie grupy. Dzięki temu w dużych stadach zwierząt cielę reaguje na nawoływanie swojej matki dokładnie wiedząc, że to właśnie jej głos. 

Jak udomowione zwierzęta rozumieją naszą ludzką mowę?

Psy i koty nauczyły się odczytywać naszą mowę ciała, tembr głosu, ale też rozpoznają słowa. Koncentrując się za bardzo na słowach, co jest dla nas naturalne, zapominamy o tym, że nasza mowa ciała może wywierać duży wpływ na reakcje zwierzęcia (np. nerwowe ruchy, skierowanie ciała w kierunku jakiegoś zagrażającego bodźca). Psy świetnie odczytują emocje naszego głosu, więc zapewne na słowa: „głupi piesek” zareagują równie radośnie, jak na: „dobry piesek”, jeśli wypowiemy te słowa takim samym, radosnym głosem. Z drugiej strony uczą się też oczywiście znaczenia słów i to nie tylko, jeśli specjalnie je tego uczymy ćwicząc reakcje na komendy, ale także gdy same kojarzą słowa z tym, co po nich następuje (sztandarowe przykłady to „spacer” czy „masz”). Podobno psy-rekordziści są w stanie rozpoznać ponad 200 słów i np. przynieść dokładnie tę zabawkę, o którą się prosi.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *