Zaprzęg św. Mikołaja we wrocławskim zoo

Renifery Klaus, Sierotka Marysia, Czeszka, Kometa i Błyskawica to kandydaci wrocławskiego zoo do zaprzęgu św. Mikołaja. Jak co roku mają pomagać w dostarczeniu prezentów dla dzieci z całego świata. Trudno więc sobie wyobrazić, że renifery miałyby zniknąć z powierzchni Ziemi. Jednak jest to możliwe, bo ich sytuacja w środowisku naturalnym dramatycznie się pogarsza.

Renifery wydają się być powszechnie występującym zwierzęciem na północy Europy, Azji i Ameryki Północnej. Jednak sytuacja ta zmienia się bardzo dynamicznie, bo w zaledwie trzy pokolenia (21 lat) odnotowano aż 40% spadek liczebności populacji w środowisku naturalnym. Dwa lata temu status tego gatunku w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych został podniesiony z „najmniejszej troski” (Least Concern) do „narażonego na wyginięcie” (Vulnerable). Coraz częściej mówi się więc o konieczności ich ochrony i podjęcia zdecydowanych działań. A warto, bo to naprawdę niezwykłe zwierzęta, które matka natura wyposażyła w zaskakujące narzędzia do przetrwania w srogim klimacie.
Zacznijmy od głowy, a właściwie poroża, które każdego roku renifery zmieniają. Służy im do poszukiwania pożywienia pod śniegiem. Jednak ciekawsze jest to, że samice i samce zmieniają je w nieco innym czasie – samce w grudniu, samice zaś w czerwcu. W efekcie czego do zaprzęgu św. Mikołaja powinny być „zatrudniane” tylko samice, które pięknie się prezentują.

To jeden z nielicznych gatunków zwierząt, który potrafi zmieniać kolor oczu. Do tego widzi w ultrafiolecie. Jest to cecha adaptacyjna, bo żyją daleko na północy gdzie nie ma za wiele światła dziennego. Zatem zmieniają kolor oczu od złotego po niebieski, w zależności od pory roku i dnia, by lepiej widzieć otoczenie, a zwłaszcza potencjalne niebezpieczeństwa.

Bywa, że ich nosy są faktycznie czerwone, więc imię Rudolf Czerwononosy ma naukowe uzasadnienie. Renifery mają nie tylko silnie ukrwione nosy, ale posiadają też duże jamy nosowe, aby móc ogrzewać mroźne powietrze nim trafi do oskrzeli czy płuc. Czasami naczynia krwionośne są tak widoczne, iż wydaje się, że nos renifera jest czerwony.
Ze względu na miejsce zamieszkania dieta reniferów jest bardzo uboga, składa się m.in. z trawy, mchu, liści krzewów, bylin i porostów. Chętnie również sięgają po niektóre gatunki grzybów, ale nie jedzą zwykłej trawy, którą znamy z naszego klimatu, bo ta im szkodzi. Nie są więc łatwe w hodowli i można je spotkać jedynie w 1% ogrodów na świecie, a w Polsce tylko we Wrocławiu i Krakowie.

We wrocławskim zoo renifery mają się świetnie i chętnie się rozmnażają. Urodzone tu młode zasilają stada hodowlane w innych europejskich ogrodach. Sukces hodowlany jest zasługą nie tylko dobrze dobranej diety, ale również idealnej lokalizacji wybiegu. Na zacienionym terenie drzewa porasta mech, a ten uzupełnia dietę tych zwierząt.

Ciekawostką jest też to, że stały się inspiracją dla powstania fińskiej jednostki miary „poronkusema”. Jest to odcinek o długości 9,7 km, po którym renifery przystając na chwilę oddają mocz, bo nie potrafią robić tego w ruchu.
Szeroko rozstawione racice reniferów służą przede wszystkim do tego, aby nie zapadać się w śniegu, ale nie tylko. Mało kto wie, że zwierzęta te są doskonałymi pływakami, właśnie dzięki racicom. Jednak od pływania wolą taplowiska, w których latem brodzą by regulować temperaturę ciała.

Prawda, że potrafią zaskoczyć? Nic więc dziwnego w tym, że św. Mikołaj wybrał właśnie ten gatunek zwierząt do ciągnięcia zaprzęgu, bo miał pewność, że podołają tak ciężkiemu wyzwaniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *