Pizza i spaghetti jednoznacznie kojarzone są z włoską kuchnią. Rzeczywiście wywodzą się z Włoch, ale ich kręta kulinarna historia zawiodła je do USA, gdzie poddały się wpływom tamtejszej kultury gotowania. W rezultacie, współcześnie doskonale znane pizza z pepperoni czy spaghetti z mięsem mielonym, oba dania z dodatkiem pomidorowego sosu, to rezultat amerykanizacji włoskiej kuchni i italianizacji amerykańskiej.
Kolumb a światowa wymiana produktów żywieniowych
Od XVI wieku między Starym a Nowym Kontynentem zaczyna dochodzić do migracji dóbr żywieniowych znanej jako wymiana Kolumba – dotyczy ona głownie amerykański zbóż, które statkami podróżują do Europy. Ciekawość nowych wyrobów, ale przede wszystkim widmo głodu, motywują Europejczyków, do dodawania do diety kukurydzy, fasolki czy kabaczku. We Włoszech do tej pory królowała tzw. la cucina povera, czyli kuchnia biedoty, która opierała się na pszenicy, winie i oliwie z oliwek w najlepszym wypadku, a w wersji jeszcze uboższej – na gorszej jakości zbożach, kasztanach czy gryce. Początkowo nowości zza oceanu rosły jedynie w ogrodach botanicznych. Z czasem amerykańskie zboża, ziemniaki, fasolka czy pomidory zaczęły być hodowane także przez włoskich rolników. W tym samym czasie, w kolebce pizzy i spaghetti – Neapolu, te dwa dnia zaczęły budzić coraz większe zainteresowanie turystów, którzy zajadali się nimi prosto z budek na ulicach.
Masowa emigracja Włochów
Bieda w końcu zmusiła Włochów do masowych migracji – w latach 1870-1970 więcej niż 26 milionów mieszkańców Półwyspu Apenińskiego zdecydowało się na emigrację zarobkową. Jednym z ich głównych celów były USA, czyli Nowy Świat obiecujący nowe możliwości i lepsze życie. Do 1920 roku prawie jedna trzecia emigrantów wybrała Amerykę Północną, z czego tylko 50 procent w późniejszym czasie wracało. Ci, którzy wyjeżdżali do krajów Europy – ponad 40 procent spośród emigrantów – w większości powracali do kraju (80 procent). Emigranci zabierali ze sobą, oczywiście, swoje nawyki żywieniowe i przepisy. W ten sposób pizza i spaghetti trafiły do Chicago, Nowego Yorku, a później także Kalifornii.
Produkcja sosu pomidorowego na masową skalę
W podobnym czasie jak masowa emigracja, zaczęła rozwijać się masowa produkcja. Rolnictwo przeszło znaczącą innowację. Na Sycylii i wokół Neapolu zaczęto rozszerzać produkcje pomidorów i procesować je na nowe sposoby. Małe fabryki produkowały pastę z pomidorów i pakowały ją do puszek. Dzięki temu produkcja pasty pomidorowej znacząco wzrosła i rozpoczął się eksport zapakowanych pomidorów w puszki do USA, Brazylii czy Kanady. Te same pomidory, które wcześniej zostały zaadaptowane przez Włochów po odkryciu ich w Nowym Świecie, odbywały teraz drogę powrotną, tylko w innej formie.
Włoskie jedzenie na Nowym Kontynencie
W roku 1920 w samych Stanach żyło już 5 milionów włoskich obywateli. Nieuchronnym procesem było mieszanie się kuchni włoskiej i amerykańskiej. Włosi przywieźli swoje przepisy, ale zaczęły one znacząco ewoluować pod wypływem warunków w USA. Imigranci nie mieli zbyt dobrze płatnych posad – do łask wróciła la cucina povera. Jednak w nowej odsłonie. W Chicago dla imigrantów dostarczano tony taniej wołowiny, zamrożonej i paczkowanej. Rzeźnicy chcieli w ten sposób przyzwyczaić klientów do wołowiny, z drugiej strony rozdawnictwo mięsa miało zatuszować postępujący kryzys, który powoli dosięgał USA. Imigranci zaczęli mieszać wołowinę ze swoimi daniami – tak powstały pulpeciki ze spaghetti czy sos z mielonym, znany jako bolonese. We Włoszech takie dania były nie do pomyślenia, oryginalnie nie dodawano mięsa do makaronu. Kreatywność imigrantów nie znała granic, tak samo jak ich chęci do importu znanych w kraju składników. W ten sposób sery z Parmy, suszone owoce i orzechy, wina, likiery, suszone mięso, oliwa trafiły na stoły amerykańskich rodzin.
Mussolini wpływa na produkcję pasty w USA
Nadejście ery Mussoliniego w latach 20. XX wieku zahamowało import dóbr z Woch. Mussolini walczył za zbożem – starał się wprowadzić zasady, że włoska żywność jest przeznaczona wpierw dla Włochów, nie do importu. Do roku 1930 światowy kryzys gospodarczy spowodował też narzucenie wysokich barier celnych na importowane dobra i tym samym wzrost ich cen. Dzięki temu produkcja pomidorowej pulpy w Stanach zaczęła drastycznie wzrastać. Jeśli nie można było importować sosu z Włoch, trzeba było wytworzyć go samemu. Zaczęto także podrabiać twarde sery z Parmy, a w Kalifornii rolnicy zwrócili się w stronę sadownictwa pomidorów w kształcie śliwek, znanych z okolic Neapolu.
Współcześnie mało kto już wie, dlaczego mięso w spaghetti lub pepperoni jest popularnym składnikiem pizzy (to także wymysł Amerykanów). Na całym świecie ludzie uwielbiają pizzę i makarony z dodatkami sosu pomidorowego. Kojarzą je z włoskim jedzeniem, choć – jak widać z powyższych rozważań – nie do końca jest to prawda. Trudno już dziś nadać jednoznaczne metki narodowe daniom, bo globalizacja i wymiana dóbr żywieniowych spowodowały stworzenie kulinarnego kotła, gdzie wpływy różnych narodowości mieszają się ze sobą.
Masz ochotę na pizzę? Wrocław oferuje wiele lokali, gdzie możesz zjeść pyszny placek z dodatkami. Sprawdź pizzerie, Wrocław tutaj.
Źródło: https://www.history.ac.uk/ihr/Focus/Migration/articles/gabaccia.html