W Polsce w ramach tzw. Rodzinnych Ogrodów Działkowych funkcjonuje blisko milion działek. Mają służyć wypoczynkowi i nie można tam mieszkać przez cały rok. Mimo to wiele osób łamie przepisy i do letniskowych domów wprowadza się na stałe. Żyją na bakier z prawem, ale bez kredytu i z niższymi rachunkami.
Niepokojące symptomy o nadużyciach na działkach typu ROD sygnalizowała w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli. Mimo że od tamtego czasu minęło już pięć lat, w wielu miastach nie brakuje działkowców, którzy użytkują te grunty niezgodnie z przeznaczeniem – stawiają domy większe niż pozwalają na to przepisy albo traktują nieruchomości na lato jako całoroczne.
Dlaczego to robią? Dom na działce w ROD oznacza najczęściej nieruchomość w dobrej lokalizacji, niedaleko centrum, wśród zieleni i z szansą na spore comiesięczne oszczędności. Z danych Bankier.pl wynika, że kilkusetmetrową działkę z domem, którym mógłby służyć za całoroczny, w zależności od miasta można kupić za niewiele ponad 100 tys. złotych. Dla wielu osób jest to więc szansa na własny dom z ogródkiem bez konieczności kredytu.
Traktowanie działki wypoczynkowej jako swojej podstawowej i jedynej nieruchomości i zamieszkiwanie ROD na stałe, to jednak łamanie przepisów. Inny częsty grzech działkowców, to stawianie domów o zbyt dużych jak na przepisy gabarytach. Zgodnie z ustawą o rodzinnych ogrodach działkowych zabudowa nie powinna przekraczać powierzchni 35 mkw. i 4 lub 5 m wysokości, w zależności od rodzaju dachu. Tymczasem niemal w każdym mieście bez trudu znajdzie się obiekty znacznie większe od typowych letnich altan.
– Całoroczne pomieszkiwanie na działkach w ramach ROD wynika przede wszystkim z niższych kosztów utrzymania takiej nieruchomości. A przecież każdy, kto chce mieć własny dom z ogródkiem, chciałby też za niego jak najmniej płacić. Właśnie to albo szczególnie trudne warunki życiowe rodzin powodują, że decydują się na taki krok, mimo świadomości łamania przepisów – wyjaśnia Malwina Wrotniak-Chałada, ekspert Bankier.pl.