Ok. 70 proc. ludności Polski żyje na terenach wiejskich i w małych miastach, gdzie nie docierają hipermarkety – wynika z danych Polskiej Izby Handlu. Statystyczny Polak robi zakupy raz dziennie, podczas gdy Brytyjczyk, Francuz czy Hiszpan – co drugi dzień. Z badania przeprowadzonego przez GfK Polonia wynika, że główną barierą dla handlu tradycyjnego jest konkurencja sklepów wielkoformatowych. „O ile hipermarkety w Polsce są ulokowane głównie w 20 największych miastach, to dyskonty są obecne zarówno w dużych aglomeracjach jak i w małych miejscowościach. Poza Warszawą i innymi dużymi miastami przybywa głównie dyskontów sieci Biedronka oraz średniej wielkości supermarketów należących do polskich sieci – z wyjątkiem Tesco i Caffefour. Ekspansja dyskontów prowadzi do stopniowego eliminowania z rynku lokalnych producentów” – wskazuje Polska Izba Handlu. W ostatnich latach systematycznie spada małych sklepów detalicznych – wskazuje Polska Izba Handlu. W 2008 r. stanowiły one 51 proc. rynku, dziś ich udział w handlu produktami z branży FMCG wynosi 37 proc. Jak wynika z badań, główną barierą dla tradycyjnego handlu jest konkurencja sklepów wielkoformatowych. W opublikowanej w analizie Polska Izba Handlu wskazuje, że choć co roku liczba małych sklepów w Polsce się zmniejsza, to sklepy mało- i średnioformatowe pozostają w naszym kraju największym kanałem dystrybucji produktów FMCG (z ang. fast-moving consumer goods, czyli tzw. produkty szybkozbywalne, przede wszystkim art. spożywcze i środki czystości). Zatrudnienie w tej kategorii sklepów znajduje 300 tys. osób, czyli 60 proc. pracujących w branży ogólnospożywczej. PIH informuje też, że mimo iż zdecydowana większość żywności konsumowanej w Polsce jest wytwarzana w kraju, to aż 80 proc. rynku spożywczego (nie licząc piekarni) należy do handlu zagranicznego, a polscy producenci dominują tylko w branży mleczarskiej i sektorze słodyczy. Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP