Do końca maja mieliśmy poznać ostateczny kształt bankowych propozycji dla kredytobiorców walutowych. Program przedstawiony na dzisiejszej konferencji ZBP raczej nie zaskoczy klientów – to powtórzenie, z pewnymi modyfikacjami, zestawu, który po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w marcu.
Po pierwsze, Związek Banków Polskich zadeklarował wydłużenie działania tzw. sześciopaku do końca 2015 r., z możliwością dalszej prolongaty wybranych działań. Przypomnijmy, że w pakiecie mieści się m.in. uwzględnienie ujemnej stawki LIBOR CHF przy obliczaniu oprocentowania; zmniejszenie spreadu walutowego; wydłużenie okresu spłaty na wniosek klienta; uelastycznienie zasad restrukturyzacji kredytów; umożliwienie przewalutowania po kursie średnim NBP oraz rezygnację z pobierania dodatkowych zabezpieczeń od klientów terminowo spłacających raty.
Drugim działaniem ma być przeznaczenie przez banki 125 mln zł na Fundusz Wsparcia Restrukturyzacji Kredytów Hipotecznych. Fundusz ma powstać, jeśli znajdą się chętni by poprzeć odpowiedni projekt ustawy. Środki z niego byłyby wypłacane klientom, którzy z powodów losowych nie są w stanie regulować swoich zobowiązań (nie tylko walutowych). ZBP zakłada, że kredytobiorca otrzymywałby nie więcej niż 1500 zł miesięcznie w okresie do jednego roku. Pieniądze w późniejszym okresie trzeba będzie zwrócić. W wyjątkowych sytuacjach możliwe byłoby częściowe lub pełne umorzenie.
Trzeci filar propozycji bankowców, to fundusze stabilizacyjne tworzone wewnętrznie przez banki. Mają one pochłonąć ok. 350 mln zł. Kredytobiorcy, którzy zechcą skorzystać z tego rozwiązania będą musieli podpisać aneks do umowy. Szczegółowy kształt tych dokumentów nie jest jeszcze znany – zapewne będzie różny w zależności od banku.
Koniec problemów „przywiązanych do franka”
– Można powiedzieć, że propozycja bankowców nie rozkłada równo ryzyk. Odpowiedzialność banku będzie ograniczona kwotowo (kilkadziesiąt groszy od każdego franka) – klienci nie zagwarantują sobie w ten sposób likwidacji ryzyka wzrostu kursu. Jednocześnie kredytobiorcy podpisujący aneks zostaną zobligowani do przewalutowania zobowiązania, gdy ziści się ustalony warunek. Jeśli kurs franka po przewalutowaniu będzie się obniżał, zapewne będą w duchu liczyć zrealizowaną „stratę”. Chociażby z tego powodu pomysł ZBP może nie spotkać się z przychylnym przyjęciem kredytobiorców – stwierdza dr Michał Kisiel, analityk Bankier.pl.
Najważniejszym elementem propozycji ZBP należy uznać doprecyzowanie zasad zmiany zabezpieczenia w przypadku kredytów walutowych. W „możliwie najszybszym terminie” banki powinny wprowadzić program ułatwiający kredytobiorcom sprzedaż nieruchomości obciążonej kredytem i jednoczesną zmianę zabezpieczenia na nową, nabywaną nieruchomość.
– To odpowiedź na najbardziej trapiącą „przywiązanych do franka” bolączkę. Wielu z kredytobiorców nie jest w stanie, mimo finansowych możliwości, przeprowadzić się do większego lokum. Dług przekraczający wartość posiadanego mieszkania jest kotwicą, niweczy życiowe plany – dodaje Kisiel.
Propozycje bankowców na pewno nie zadowolą najbardziej radykalnych frankowców. Postulat przewalutowania po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu został przez Prezesa ZBP skomentowany jako potencjalnie katastrofalny w skutkach. Pakiet ma pomóc przede wszystkim wąskiej grupie osób, które utracą zdolność do spłaty kredytu z powodów losowych. Wątpliwości może jednak budzić zwrotny charakter pomocy – dla części osób w najtrudniejszym położeniu zapewne będzie to raczej nie do przyjęcia.
– Z badania Bankier.pl wynika, że 65% naszych użytkowników jest przeciwna pomocy frankowcom. Wśród samych zainteresowanych aż 80% jednak opowiada się za jakąś formą interwencji państwa. Na pół miliona kredytów we franku istotne problemy ze spłatą prawdopodobnie ma lub będzie miało ok. 10% z nich – część na skutek zdarzeń losowych, ale także wątpliwych etycznie działań banków. Pomagać trzeba z głową – nie wszystkim i niekoniecznie poprzez przewalutowanie kredytów, ale np. stosując pewnego rodzaju dodatkowe ulgi podatkowe. Nie można też dopuścić do sytuacji, by ludzie w trudnej sytuacji finansowej zaciągali kolejne zobowiązania w tych samych bankach. Z tego powodu zwrotność pomocy, którą proponują banki oceniam raczej negatywnie – komentuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.