O wyższości karpia milickiego – prof. Wojciech Dobicki z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu wyjaśnia dlaczego lepiej nie kupować żywej ryby.
fot.: pixabay.com
Rozpoczęta trzy tygodnie przed świętami sprzedaż żywych karpi nadal cieszy się sporym powodzeniem, choć wiele argumentów przemawia za tym, by z niej zrezygnować, co tłumaczy wybitny znawca ryb, biolog, prof. Wojciech Dobicki z UPWr:.
– Sprzedaż żywych ryb nie stanowi naruszenia ustawy o ochronie zwierząt, pod warunkiem, że podczas sprzedaży rybom są zapewnione odpowiednie warunki. I tu tkwi poważny problem, który zaczyna się już w fazie sprzedaży hurtowej, a potem podczas transportu i przetrzymywania ryb w punkcie sprzedaży. Ryby cały czas są narażane na silny stres, deficyt tlenowy i uszkodzenia mechaniczne. Do niedawna można było spotkać się z opinią, że ryby w zasadzie nie czują bólu i w związku z tym nie cierpią. Nic bardziej mylnego – ryby odczuwają strach, stres i ból!
Z punktu widzenia dobrostanu zwierząt najlepszym rozwiązaniem byłaby sprzedaż karpi po uprzednim ich uśmierceniu. Proces uśmiercania ryb powinien być przeprowadzony przez przeszkolony personel zgodnie z odpowiednimi wytycznymi, w specjalnie do tego wyznaczonym miejscu i bez obecności dzieci. Mam nadzieję, że obrót żywymi rybami w handlu detalicznym w niedalekiej przyszłości będzie całkowicie wyeliminowany.
Już dziś producenci ryb mają do dyspozycji nowoczesne linie technologiczne, gdzie karpie są w odpowiedni sposób zabijane, a następnie patroszone i filetowane (to duża wygoda dla konsumentów, bo karp jest rybą dość ościstą, a po odpowiednim wyfiletowaniu prawie nie zawiera już ości).
Najróżniejsze nieprawidłowości, które zdarzają się podczas transportu ryb do sklepu, a potem do domu i niewłaściwy sposób ich zabicia to dla wielu osób dylemat moralny, warto więc zachęcać do rezygnacji z kupowania żywych ryb, a nieprzekonanym przypomnieć, że sprzedaż i transport żywych ryb w workach foliowych bez wody jest uznawana za znęcanie się nad zwierzętami i karalna. W sentencji wyroku Sądu Najwyższego ogłoszonego w 2016 roku napisano, że istnienie tradycji sprzedaży żywego karpia nie może zwalniać od odpowiedzialności karnej za znęcanie się nad zwierzętami.
Mam nadzieję, że wielowiekowa tradycja przyrządzania karpia na wigilię będzie zachowana, gdyż mięso tych ryb ma nieocenione właściwości. Warto wybierając rybę na swój stół interesować się także w jaki sposób zwierzęta były hodowane. Karp może być tutaj wyjątkowo pozytywnym przykładem: nasi hodowcy karpia utrzymują ryby w tradycyjnych stawach gdzie o przyrostach w dużym stopniu decyduje pokarm naturalny. Jakość ryb wyhodowanych w dolinie Baryczy jest wyjątkowa i dlatego wszystkich zachęcam do spróbowania potraw z naszego tradycyjnego karpia milickiego – mówi ichtiolog prof. Dobicki z UPWr.