Mieszkam w dużym mieście. Ba! We Wrocławiu! Mieście otwartym, kosmopolitycznym, ze wszech miar interesującym. Niemniej jednak, są takie chwile w ciągu dnia, że szczególnie cenię sobie spokój i ciszę mojej nadodrzańskiej ulicy. Tymczasem, od kilku miesięcy moja spokojna ulica na mnie szczeka!
Ranek, 6.30. Świeżo zaparzona kawa pachnie, przez otwarty balkon zagląda słońce i ciekawskie wróble, słychać różne ptaki, w oddali dzwonią tramwaje. Cieszę się, że dobrze zaczyna się dzień, a tu nagle „hau, hau, hau!!!”. Nie zwracam uwagi, poszczeka i przestanie – myślę. Zanurzam się w aromacie kawy, przez zapach przedziera się ponowne i kolejne „hau, hau, hau!!! Idę zobaczyć skąd to szczekanie – no tak, ujada na mnie balkon na trzecim piętrze, po drugiej stronie ulicy. Wzdycham i wracam na fotel. Nie zdążyłam usiąść, z prawej strony balkonu słyszę kolejne „hau, hau!!!”, któremu balkon z trzeciego piętra zaczyna odpowiadać. Nie wiem, co teraz na mnie szczeka – nie widzę zza drzewa, ale to nie ważne, bo z drugiego końca ulicy zaczyna dochodzić kolejne „hau, hau!!!
To już jest niezłe trio! Szczeka na mnie balkon, taras i duże otwarte okno! Ręce mi opadły! Szczekały na mnie całe wczorajsze popołudnie, ranek i w porze lunchu. Szczekały wczoraj, przedwczoraj, tydzień i miesiąc temu. Ujadają od chwili, kiedy na dworze zrobiło się wystarczająco ciepło, by psy mogły spędzać dzień na balkonie. Synoptycy zapowiadają, że ładna pogoda będzie aż do października. Muszę wbić zęby w ścianę i kupić zatyczki do uszu – moja ulica będzie na mnie szczekać nieprzerwanie jeszcze przez kilka miesięcy!
Kiedyś sąsiadka – posiadaczka szczekającego balkonu, na zarzut, iż przedstawię nagranie, że pies szczeka cały dzień, pozostawiony sam sobie na kilkanaście godzin i robi to z tęsknoty i samotności, odpowiedziała, że ma nagranie gdy pies nie szczeka! No ten argument mnie pokonał, riposty nie było!
Tymczasem te szczekające balkony to w większości przypadków biedne zwierzaki, którymi nikt się nie zajmuje przez całe dnie! Mam pretensje do ich właścicieli, którzy dręczą psy, siebie i nas ! O zwierzę trzeba dbać, poświęcać mu czas i uwagę, obdarzyć uczuciem. Jeśli nie macie na to czasu, nie stać was na psa! Bo nie ma takich przysmaków i gadżetów, którymi zapłacicie za wasz egoizm i bezmyślność w podejmowaniu decyzji o wprowadzeniu zwierzaka do rodziny!
Godzina 19.30. Skończyłam pisać tekst – ulica wciąż na mnie ujada!
Maruda wrocławska